Zgodnie z zapowiedzią w dniach 26-27 marca odbyła się w Poznaniu czwarta konferencja „Rynek tłumaczeń i lokalizacji w Polsce”. Tym razem zgromadziła ona trochę mniej osób niż w roku ubiegłym — uczestników było około 160 — ale udział w niej wart był każdej wydanej na to złotówki, a program był wręcz nabity interesującymi spotkaniami.
Choć formalnie konferencja odbywała się w sobotę i niedzielę, do poznańskiego centrum targowego można było przyjechać już w piątek, na prowadzone przez firmę LSP Software szkolenia z obsługi programu Trados. Szkolenie trwało cały dzień, a jego zwieńczeniem była sesja “SDL Trados Studio – tips & tricks”. Wziąłem udział w tej części szkolenia, ale wyszedłem z niej nieco rozczarowany — wbrew krążącym plotkom nie została zaprezentowana beta nowej wersji Trados Studio 2011.
Po zakończeniu szkolenia w pobliskiej restauracji Pireus odbył się Powwow zorganizowany przez Mariusza Stępnia, stanowiący świetną okazję do spotkania się z koleżankami i kolegami tłumaczami. Niestety, ponieważ do Poznania nie przyjechałem sam, musiałem dość szybko z niego uciec.
Właściwa konferencja rozpoczęła się w sobotę, tradycyjnie od dyskusji na temat sytuacji rynkowej i trendów na rynku tłumaczeń. Równolegle odbywała się prezentacja Michała Toszy na temat programu Xbench oraz dyskusja o tworzeniu modeli wyceny usług tłumaczeniowych pod przewodnictwem Jerzego Czopika. Po przerwie kawowej można było posłuchać prezentacji na temat języków skryptowych w pracy tłumacza, zdobyć informacje na temat certyfikacji EN 15038 oraz posłuchać o programach do tłumaczenia na platformy Mac/Apple i Linuks. Niestety (znowu), nie uczestniczyłem osobiście w żadnym z tych spotkań, ponieważ w tym czasie prowadziłem odbywające się równolegle szkolenia z obsługi programu memoQ.
Po przerwie obiadowej można było posłuchać o najnowszych trendach w automatyzacji tłumaczeń i pracy “w chmurze” — niestety, w ostatniej chwili planowany prelegent musiał zrezygnować z udziału (co było prawdziwą plagą tegorocznej konferencji) i prezentacja przerodziła się w reklamę produktu firmy XTM w wykonaniu prowadzącego spotkanie. Równolegle odbywała się bardzo ciekawa prezentacja o wyrażeniach regularnych dla zaawansowanych, prowadzona przez Sławomira Chmiela.
W ostatnim bloku programowym tego dnia trzeba było wybierać między dyskusją o rynku tłumaczeń z perspektywy zleceniodawców, prezentacji na temat lokalizacji oprogramowania, stron www i aplikacji Flash (Maciej Kosmowski), oraz o pracy z różnymi narzędziami CAT (Grzegorz Gryc i Wojciech Froelich). Ponieważ nie potrafię się podzielić na trzy, wybrałem udział w dyskusji o rynku tłumaczeń. Niestety, trochę się zawiodłem — znowu zabrakło części planowanych uczestników, a jedna z dwóch pań siedzących za stołem wypowiadała się wyjątkowo lakonicznie, dławiąc nieco możliwość dyskusji.
Z relacji uczestników wiem, że bardzo dobrze i merytorycznie wypadła prezentacja Macieja Kosmowskiego (choć dla części uczestników chyba była zbyt trudna), a salwy śmiechu dobiegające z sali, w której spotkanie prowadzili panowie Gryc i Froelich świadczyły o dobrym humorze uczestników i prowadzących.
Wieczorem w sobotę odbył się bankiet, w tym roku z bogatszą niż zwykle ofertą kulinarną — jednak nie to stanowi o jego wartości, a możliwość swobodnych rozmów i spotkań uczestników konferencji. Po zakończeniu bankietu dalsze zajęcia odbywały się w podgrupach na mieście.
Niedzielny poranek po zmianie czasu dla wielu stanowił wyzwanie – sale zapełniały się stopniowo w trakcie wykładów na temat tłumaczenia “nieprzetłumaczalnego”, czyli np. kolorów, prezentacji o chorobach zawodowych tłumaczy, wykładu o tłumaczeniu gier komputerowych i na temat audiodeskrypcji. Wybrałem wykład Janusza Mrzigoda o tłumaczeniu gier komputerowych i mam po nim mieszane uczucia — w pierwszej części prelegent pastwił się nad przykładami złych tłumaczeń, co jest rozrywką dość niską, bo wszyscy znamy dziesiątki, jeśli nie setki takich przypadków — natomiast druga część była doskonała, przedstawiając realia pracy lokalizacji gier (odniosłem wrażenie, że na tym polu nic nie zmieniło się od dwudziestu lat i cieszę się, że nie próbowałem rozwijać swojej działalności w tym kierunku).
Drugi blok – bardzo interesująca dyskusja o etyce zawodowej (prowadził Maciej Andrzejczak), praktyczny poradnik dla korektorów i tłumaczy (prowadzenie Maksymilian Nawrocki) — uczestnicy ocenili wykład bardzo wysoko, wykład o tłumaczeniu języka migowego oraz wykład na temat wykorzystania słowników i zasobów internetowych w tłumaczeniach prawniczych (Anna Konieczna-Purchała) — również wysoko oceniany przez uczestników.
Po przerwie obiadowej mieliśmy przyjemność wysłuchać wykładu profesora Markowskiego, przewodniczącego Rady Języka Polskiego, na temat błędów językowych i zmian zachodzących w znaczeniach słów. Wykład był doskonały i warto było wziąć udział w konferencji choćby tylko dla niego.
Ostatni blok spotkań obejmował dyskusję z profesorem Markowskim na temat wpływu jakości tekstu źródłowego na proces tłumaczenia, dyskusję o organizacji pracy w domu (nie było zbyt wielu chętnych, ale bardzo dziękuję uczestnikom za dyskusję i cenne informacje), oraz prezentację na temat tłumaczeń medycznych w wykonaniu Piotra Lecha. Sądząc po ostatniej części, w której wziąłem udział, prezentacja prowadzona była bardzo ciekawie i rzetelnie.
* * *
Podsumowując — moim zdaniem konferencja była bardzo udana, choć z perspektywy uważam, że złym pomysłem było zaplanowanie wszystkich punktów programu na półtorej godziny. Oznaczało to, że w ciągu dnia można było wziąć udział tylko w czterech spotkaniach, zamiast sześciu w przypadku spotkań godzinnych. Ponadto wymusiło to zwiększenie liczby równoległych spotkań, bardzo utrudniając wybór punktu programu, w którym można było uczestniczyć.
W sumie jednak i tak najważniejsza w konferencji była możliwość spotkania się z koleżankami i kolegami z branży i rozmów zarówno z tłumaczami, jak i przedstawicielami biur tłumaczeń.
Na koniec chciałbym przeprosić wszystkich, którzy mogli się poczuć urażeni tym, że ich nie rozpoznałem — mam fatalną pamięć do twarzy, więc jeśli z kimś nie przywitałem się tak serdecznie, jak powinienem, to nie wynikało to z arogancji, a jedynie dziur w pamięci. Składam również serdeczne podziękowania Agenorowi Hofmannowi-Delborowi za ogromny wkład pracy w zorganizowanie konferencji.
1 ping