Ostatnio pisałem o kontrataku Imperium, czyli drugim pakiecie serwisowym do Trados Studio 2009. Czemu jednak kontratak? Gdy firma SDL wypuściła w zeszłym roku nową wersję Tradosa, zraziła do siebie bardzo wiele osób nieciekawymi pomysłami licencyjnymi, prowadząc do poszukiwań alternatywy. A właśnie ubiegłym roku na szersze wody wypłynął stosunkowo nowy program CAT produkcji węgierskiej – MemoQ. Program bardzo dobry i bardzo dynamicznie rozwijany, przebojem zdobywający coraz większą liczbę zwolenników. Zdecydowanie warto go poznać.
Na papierze, pod względem „specyfikacji”, tworzony przez firmę Kilgray Translation Technologies z Węgier MemoQ (obecnie w wersji 4.0) potrafi w zasadzie to samo co Trados Studio (TS). Spójrzmy na listę najważniejszych funkcji programu:
- Automatyczna propagacja
Tłumaczenie jest automatycznie umieszczane we wszystkich identycznych segmentach. - Kontekstowa pamięć tłumaczeń.
Możliwe jest przyznanie trafieniu z TM dodatkowych punktów procentowych, gdy zgadza się nie tylko treść, ale i kontekst segmentu. - Globalna funkcja „Znajdź i zastąp”
- Filtry z możliwością modyfikacji ustawień
Import i eksport plików w formatach MS Office, HTM, FrameMaker, InDesign, dwujęzyczne pliki TTX oraz doc/rtf z Tradosa, Trados XLIFF, XML. - Podgląd plików w czasie rzeczywistym
Obsługiwane formaty: DOC, DOCX, PPT, PPTX, HTML i XML - Analiza TM i homogeniczności (analiza wewnętrzna plików)
- Dopasowanie sub-segmentów
Możliwość podstawienia w trakcie tłumaczenia tłumaczonych wcześniej fragmentów segmentów. - Edytor baz terminologii
- Wbudowane narzędzia kontroli jakości
MemoQ należy do coraz liczniejszej grupy programów CAT, w których proces tłumaczenia odbywa się we wbudowanym edytorze o interfejsie tabeli (w przeciwieństwie do programów działających jako nakładka na edytor tekstu). Praca w dedykowanym środowisku przyspiesza pracę i umożliwia skupienie się na tłumaczeniu, bez konieczności zwracania uwagi na układ tekstu. Oczywiście nie znaczy to, że formatowanie tekstu źródłowego jest ignorowane – o styl akapitów zadba sam program, natomiast formatowanie w obrębie dokumentów odtwarza się za pomocą skrótów klawiaturowych lub ikonek (wytłuszczenie, kursywa) lub za pomocą znaczników (dla bardziej złożonych formatów). Żeby się jednak nie pogubić w tekście źródłowym oraz korzystać z informacji kontekstowych (nagłówek, podpis ilustracji, punkty wyliczenia itp.), MemoQ oferuje zintegrowany podgląd edytowanego dokumentu, aktualizowany w trakcie tłumaczenia. Jest to bardzo wygodne i działa bardzo sprawnie – podobna funkcja dostępna jest również w Trados Studio, jednak tam aktualizacja podglądu odbywa się wolniej. W MemoQ znacznie wygodniej jest też rozwiązana kwestia wstawiania znaczników – można je kopiować pojedynczo (klawisz F8) lub od razu wszystkie znaczniki segmentu (Shift-F8). Takie rozwiązanie umożliwia bardzo wygodną pracę nad tekstem – znacznie mniej stresującą, niż w przypadku TS, gdzie pary znaczników (np. początek i koniec znacznika kursywy) zawsze kopiowane są razem – przez co przy segmencie z większą liczbą znaczników czasem szybciej jest skopiować zawartość segmentu źródłowego do docelowego i zastępować oryginalny tekst tłumaczeniem. Jak już napisałem – w MemoQ nie ma tego problemu. Kolejną miłą cechą edytora jest możliwość definiowania różnych drobiazgów – np. rodzaju cudzysłowów dla wybranego języka, dzięki czemu np. w języku polskim cudzysłowy proste będą zamieniane na „drukarskie”, jak w edytorze Word.
W trakcie tłumaczenia możemy korzystać z dowolnie dużej liczby pamięci tłumaczeń – oczywiście, tylko jedna z nich będzie pamięcią główną, do której będziemy zapisywać tłumaczenie nowych segmentów – pozostałe służyć będą jedynie jako materiał pomocniczy przy wyszukiwaniu podobnych segmentów. To samo tyczy się glosariuszy – można korzystać z wielu równocześnie. Warto przy tym dodać, że tworzenie lub edycja terminów glosariusza jest bardzo szybka i prosta, odbywa się z poziomu okna edycji programu.
Funkcja, która niesamowicie ułatwia i przyspiesza pracę, zdecydowanie wyróżniając MemoQ na plus, to „subsegment matching”, czyli dopasowywanie fragmentów segmentów. Działa to trochę podobnie jak „zwykłe” podobieństwo (concordance), tylko na sterydach. Jeśli w tłumaczeniu bieżącego segmentu trafimy na jakiś fragment tłumaczonego już wcześniej, program nie tylko automatycznie nam to pokaże (co potrafi i TS), ale też umożliwi bardzo szybkie wstawienie takiego kawałka do bieżącego segmentu – za pomocą klawiatury (choć można użyć i myszy). W przypadku tekstów z częściowymi powtórzeniami bardzo znacznie przyspiesza to pracę, na dodatek jest niezwykle wygodnie rozwiązane – wystarczy opanować trzy skróty klawiaturowe. Gwoli sprawiedliwości należy przyznać, że Trados lepiej radzi sobie w przypadku wieloczłonowych nazw chemicznych (w rodzaju N-[1-Carboxy-2-(4-fluorophenyl)-ethyl]-N-pentanoyl…) – w przeciwieństwie do MemoQ rozbija je na składniki.
Kolejnym bardzo dobrym elementem programu jest funkcja kontroli jakości – program nie pozwoli na wyeksportowanie dokumentu zawierającego krytyczne błędy, np. brak wszystkich znaczników formatujących w segmencie docelowym. W przypadku wystąpienia takiej sytuacji zostanie wyświetlone okno z listą błędnych segmentów, gdzie możemy od razu dokonać poprawek. Mniej poważne błędy (takie jak niezgodność wartości liczbowych, podwójne spacje itp.) można oczywiście zignorować.
Przysłowiową wisienką na czubku jest możliwość pracy z plikami w formacie Tradosa – zarówno .ttx, dwujęzycznymi plikami .doc/.rtf, jak i z formatem .sdlxliff, dzięki czemu możliwa jest w zasadzie bezproblemowa współpraca z klientami bazującymi na plikach Tradosa – niestety pamięć musi być eksportowana/importowana przez format pośredni – TMX.
MemoQ dla tłumaczy-freelancerów dostępny jest w trzech wersjach:
- Translator Pro – za 620 Euro dostaniemy pełną wersję MemoQ, z obsługą wszystkich formatów i bez żadnych ograniczeń.
- Translator Standard – ta wersja kosztuje 149 Euro na rok. Wersja ta nie obejmuje dopasowań kontekstowych w TM, możliwości korzystania ze zdalnych serwerów TM oraz eksportu dwujęzycznych plików do formatu XLIFF lub DOC. Brak także jakiejkolwiek pomocy technicznej.
- 4Free – edycja całkowicie bezpłatna. Możliwe jest ściągnięcie wersji Translator Pro i używanie jej przez 45 dni z dostępem do wszystkich funkcji. Jeśli po 45 nie kupimy licencji, program przejdzie w tryb 4Free, w którym nadal możemy pracować, ale tylko na nowych projektach (bez możliwości otwierania zapisanych), nowe projekty mogą obejmować tylko jeden plik i tylko jedną (nową) pamięć tłumaczeń.
Na koniec jeszcze jedna informacja – wszystkie te funkcje firmie Kilgray udało się zmieścić w pakiecie instalacyjnym wielkości około 40 MB, czyli ponad dziesięć razy mniejszym od instalatora Trados Studio. Uważam program za zdecydowanie warty uwagi i jeśli ktoś planuje zakup programu CAT na własne potrzeby (bez stałej współpracy z firmą na bazie Tradosa), zdecydowanie warto rozważyć właśnie MemoQ. Osobiście jeszcze trochę poczekam, ale niewykluczone, że MemoQ stanie się w tym roku moim głównym narzędziem pracy.
18 pings
Skip to comment form
[…] konferencja memoQfest, organizowana przez firmę Kilgray Technologies, producenta programu CAT memoQ. Miałem przyjemność uczestniczyć w tej konferencji, co umożliwiło mi znaczne poszerzenie […]
[…] memoQ, o którym tu już pisałem, to stosunkowo nowy, bardzo dynamicznie rozwijany program CAT charakteryzujący się bardzo dużymi […]
[…] ze znacznikami. Poniżej zamieszczam obrazek przedstawiający wygląd tekstu zaimportowanego do memoQ po eksporcie z programu Nitro PDF Professional. Zaznaczam, że jest to wygląd przy ustawieniu […]
[…] Uruchamiamy program memoQ. […]
[…] Start the memoQ. […]
[…] na rynku narzędziem do wspomagania tłumaczeń. Więcej można o nim przeczytać na przykład tu. Z okazji szerszego wejścia na rynek południowoamerykański firma Kilgray oferuje promocję: 40% […]