Choć dla sporej części tłumaczy określenie „program CAT” jest tylko synonimem Tradosa, faktycznie programów do wspomagania tłumaczeń funkcjonuje na rynku kilkadziesiąt. Są większe, jak Trados, WordFast, MemoQ czy Across, oraz spora grupa programów mniej znanych, o mniejszym udziale w rynku – przy czym ciągle powstają nowe, próbując ugryźć dla siebie kawałek rynku oprogramowania. Są w tej grupie i Polacy. Młodym dzieckiem polskich programistów jest program Aliado, dostępny w dwóch wersjach: SAT i CAT.
Zacznę nietypowo, bo od podsumowania, które powinno się znaleźć na końcu tekstu. Biorąc pod uwagę cenę programu, jego możliwości i prostotę obsługi uważam Aliado.CAT za świetne narzędzie dla początkujących i niewymagających tłumaczy. Dla osób, które do tej pory korzystały z darmowej OmegiT czy innych narzędzi freeware przesiadka na Aliado będzie zdecydowanie krokiem w górę, o rząd wielkości zwiększając komfort pracy (żeby wspomnieć choćby o skrótach klawiszowych do wstawiania znaczników). Dla kogoś, kto do tej pory z CATów nie korzystał w ogóle, program będzie świetnym wprowadzeniem w ich możliwości, oferując prostą w obsłudze i stosunkowo komfortową platformę ułatwiającą pracę z wieloma formatami plików. Co prawda bardziej wymagający użytkownicy mogą się rozczarować, ale przy obecnej cenie (licencja roczna kosztuje 29 euro) nie jest łatwo znaleźć ofertę o lepszym stosunku ceny do jakości. Tym bardziej, że producent obiecuje wypuszczenie w najbliższym czasie wersji z polskim interfejsem (aż wstyd, że do tej pory jej nie ma).
No dobrze, ale czemu umieszczam podsumowanie na początku tekstu? Otóż jako użytkownik rozpieszczony przez oprogramowanie z wyższej półki (niestety, kosztujące znacznie więcej od Aliado), mam do programu wiele zastrzeżeń, których lista mogłaby zniechęcić czytelnika. Chciałbym, żeby przekaz był jasny – Aliado.CAT to świetny program dla początkujących… a zanim staną się użytkownikami zaawansowanymi, może i niedoróbki zostaną naprawione. Przejdźmy zatem „do adremu”.
Program Aliado.SAT wyróżnia się dość unikalnym rozwiązaniem, jakim jest obsługa mechanizmów rozpoznawania mowy. Nie musimy wpisywać swojego tłumaczenia, możemy je dyktować. Bardziej złożone elementy, jak np. adresy internetowe można wstawiać do segmentów docelowych przez zaznaczanie przy pomocy wskaźnika myszy. Oczywiście może to znacznie przyspieszyć pracę z programem – niestety, jest haczyk. Jak na razie tryb rozpoznawania mowy dostępny jest tylko dla języków : angielskiego, niemieckiego, francuskiego, holenderskiego, hiszpańskiego, włoskiego, chińskiego i japońskiego. Jeśli chcemy tłumaczyć na inne języki, w tym polski, musimy niestety od początku do końca posługiwać się klawiaturą. Co prawda z informacji producenta wynika, że pracuje nad mechanizmem obsługi rozpoznawania języka polskiego, nawiązując współpracę z producentem programu Skrybot, jednak obawiam się, że jeszcze trochę czasu minie, zanim produkt będzie w stanie konkurować z tempem wpisywania tekstu przez wprawnego tłumacza (choć w skrybocie widać postępy poczynione od grudnia, gdy testowałem go poprzednio). A szkoda, ponieważ niewątpliwie tego typu rozwiązania mogłyby w pewnych sytuacjach bardzo ułatwić i przyspieszyć pracę. Dla porządku dodam, że obsługę mowy zapewnia również program memoQ, ale przez współpracę z oprogramowaniem zewnętrznym – Dragon Naturally Speaking – co znacznie zwiększa koszt takiego rozwiązania.
Ponieważ przeważająca większość wykonywanych przeze mnie tłumaczeń odbywa się w kierunku EN->PL, nie próbowałem testować pracy z programem w wersji Aliado.SAT i skupiłem się na programie Aliado.CAT, będącym tradycyjnym narzędziem CAT obsługiwanym wyłącznie za pomocą klawiatury.
Pierwsze wrażenie po uruchomieniu programu było bardzo korzystne. Nowoczesny interfejs tabelkowy, wyświetlenie na starcie okna z możliwością konfiguracji podstawowych opcji, takich jak domyślne języki źródłowe i docelowe czy skróty klawiaturowe… Program obsługuje spory zakres formatów źródłowych – oprócz standardowych plików pakietów biurowych MS Office i OpenOffice możemy tłumaczyć pliki mn. w formacie XLIFF, PO, TTX, XML i jeszcze paru innych. Miłe.
Aliado.CAT nie wymaga tworzenia projektów, których spora część tłumaczy nie lubi – można otworzyć plik i od razu zabrać się do tłumaczenia… no prawie. Bo dobrze byłoby jeszcze stworzyć lub otworzyć jakąś pamięć tłumaczeń (TM). Tymczasem program pozwala na „pracę” bez pamięci. Co prawda nie działa wtedy skrót klawiaturowy do zatwierdzenia segmentu i przejścia do następnego, ale można wpisywać tłumaczenia w kolejnych segmentach i przechodzić do następnych. Jeśli ktoś nie miał wcześniej do czynienia z programem CAT, może być nieco rozczarowany i się pogubić. Brakuje jakiejś wyraźnej informacji o konieczności stworzenia/otwarcia pamięci tłumaczeń, choćby przy próbie zapisu pierwszego segmentu. Minusem jest też konieczność pamiętania o otwarciu TM za każdym razem, gdy rozpoczynamy pracę z plikiem, choć częściowo równoważy to polecenie otwarcia ostatnio używanej pamięci i glosariusza. Przydałaby się możliwość opcjonalnego automatycznego otwierania ostatniej TM.
Pamięć może być tworzona w jednym z dwóch formatów – wewnętrznym Aliado oraz w formacie Tradosa. W testach korzystałem z formatu Aliado – pamięci Tradosa chciałem użyć jako pomocniczych, jednak nie udało mi się otworzyć żadnego z licznych plików TM w formacie TMW – program wyświetlał jedynie komunikaty o błędach. Z kolei pamięci w formacie Aliado nie można identyfikować na podstawie nazwy – program tworzy pliki TM w folderze Aliado.pentm i można je rozróżniać tylko na podstawie nazwy folderu nadrzędnego, co może trochę utrudniać zarządzanie pamięciami.
Analiza pliku daje niewiele mówiące wyniki – brak podziału na segmenty podobieństwa procentowego, mamy pasmo 100%, Fuzzy, To Translate i Done (oraz Total). Na dodatek brak informacji o liczbie segmentów – jest tylko rozbicie na słowa i znaki (ze spacjami czy bez?)
Jednym z elementów interfejsu jest absolutnie nadmiarowe okno z folderami/plikami całego dysku. Rozprasza i zajmuje miejsce, a w żaden sposób nie da się go wyłączyć.
Brak podpowiedzi o skrótach klawiaturowych w dymkach opisujących przyciski, brak też informacji o obsłudze klawiaturowej w plikach pomocy. Żeby sprawdzić, jak np. wstawia się znaczniki trzeba wejść w menu ustawień (Options->Customize) i sprawdzić przypisanie skrótów klawiaturowych. Z drugiej strony, bardzo łatwo zmienić ustawienia domyślne, co jest miłe, bo po godzinie pracy z programem można dostać przykurczu lewej dłoni – niemal wszystkie domyślne skróty wymagają wciśnięcia kombinacji Ctrl-Shift-litera-z-lewej-strony-klawiatury.
Przycisków edycji obsługiwanych myszą nie ma za wiele – raptem cztery, służące do wstawiania podstawień z TM.
Znaczniki (tagi) wstawia się wciskając kombinację klawiszy „Ctrl-numer znacznika”, co nie jest rozwiązaniem złym, tylko że numeracja zaczyna się od zera – przeskok między 0 i 1 wymaga już sporego skakania po klawiaturze. Bardzo brakuje skrótu na „wstaw kolejny znacznik”, dzięki któremu można by wstawiać znaczniki bez pamiętania ich numerów. Obawiam się też, że w przypadku dwucyfrowej liczby znaczników te dalsze trzeba już sobie kopiować ręcznie. Albo wpisywać – bo znaczniki mają postać zwykłego tekstu wyróżnionego nawiasami klamrowymi – przez co można np. wstawić jeden znacznik do drugiego (tj. np. {0{1}}). Brak też mechanizmu uniemożliwiającego wstawienie tego samego znacznika więcej niż raz. Z drugiej strony, program przeprowadza kontrolę znaczników na etapie generowania dokumentu docelowego, oferując możliwość ręcznego lub automatycznego rozwiązywania problemów ze znacznikami. I działa to całkiem nieźle.
Aliado.CAT obsługuje glosariusze w formacie TMX i CSV, jednak ich obsługa jest dość prymitywna – jeśli w segmencie występuje termin dostępny w glosariuszu, termin i jego tłumaczenie wyświetlane są w panelu u dołu okna programu, jednak termin w żaden sposób nie jest wyróżniany w segmencie źródłowym. Nie ma możliwości dodawania terminów do glosariusza z poziomu aplikacji. Co więcej, w moim glosariuszu testowym zawierającym raptem trzy terminy jeden nie był rozpoznawany przez program.
Brakuje autopropagacji – co prawda nie jest to funkcja niezbędna do życia, ale bywa bardzo wygodna, np. gdy musimy poprawić tłumaczenie jakiegoś często powtarzającego się segmentu. Z autopropagacją wystarczy go poprawić raz – bez niej konieczne jest wejście w każdy segment do poprawy. Brak także możliwości automatycznego nałożenia tłumaczeń na plik, czyli pretranslacji.
Brak możliwości wywołania konkordancji dla zaznaczonego tekstu – w oknie konkordancji trzeba wpisać (albo wkleić) wyszukiwany tekst. Ponadto funkcja konkordancji wymaga wprowadzenia minimum czterech znaków – nie można więc jej użyć do wyszukania np. trzyliterowych skrótów.
Brak możliwości łączenia i dzielenia segmentów, co jest dość poważną wadą.
Na koniec dwa braki z kategorii „wisienka na czubku”:
Choć mamy do czynienia z interfejsem tabelkowym, w którym łatwo zaimplementować taką funkcję, brak możliwości filtrowania tekstu po frazach – segmenty można filtrować tylko po ich statusie lub typie. Brak także opcji utrzymywania edytowanego segmentu na środku okna – przy większym oknie widzimy kilkanaście segmentów już przetłumaczonych i pół następnego, pracując cały czas u dołu okna – chyba że przewiniemy je sobie ręcznie.
Ostatni zarzut dotyczy możliwości współpracy z innym oprogramowaniem CAT – Aliado stosuje „niekoszerny” format TMX – nie potrafił go zaimportować MemoQ, ani – co ważniejsze – Olifant, (oba narzekały na nieprawidłowe entities) choć poradził sobie Trados. Aliado nie potrafi również zaimportować TMXa wyeksportowanego przez program inny niż Trados. Za to już z XLIFFem stosowanym wewnętrznie przez program nie było problemu – bez przeszkód dało się go otworzyć w programach obsługujących ten format.
Ach, tak – Aliado.CAT oferuje również interfejs do tłumaczenia maszynowego: Google, Apertium i OpenTran. Nie testowałem.
Podsumowując jeszcze raz – weteranów tłumaczeń wspomaganych komputerowo i tłumaczących na język polski, Aliado.CAT raczej nie zainteresuje, ponieważ brak mu bardziej zaawansowanych funkcji, do których użytkownik szybko się przyzwyczaja. Dla początkujących, bądź zmęczonych uciążliwością pracy w narzędziach darmowych Aliado.CAT będzie rozwiązaniem bardzo dobrym – tanim i lepszym od oprogramowania darmowego. Ci, którzy chcieliby przyspieszyć pracę przez dyktowanie tekstu, powinni przetestować Aliado.SAT.
* * *
Na koniec nagroda: otrzymałem od producenta programu trzy licencje roczne Aliado.CAT – rozlosuję je wśród autorów komentarzy do wpisu – wystarczy umieścić komentarz pod tekstem. Losowanie przeprowadzę w dniu 3 sierpnia – zwycięzcy zostaną poinformowani drogą mailową.
7 pings
Skip to comment form