Zlecenia dla tłumacza są jak autobusy komunikacji miejskiej – najczęściej docierają stadami. Pracujemy w pocie czoła od rana do nocy tłumacząc, jedno zlecenie za drugim. Klienci ustawiają się w kolejce i czasem rezerwują nasz czas z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Po czym oddajemy kolejne przetłumaczone teksty i nagle… nie ma co robić. Co wtedy?
Po pierwsze, odpocząć. Usiąść z dala od komputera. Uwierzyć, że świat się nie zawali, jeśli przez chwilę nie będziemy zaglądać na ekran. Ewentualnie ustawić głośne powiadomienie o przychodzącej poczcie i siąść w fotelu z jakąś od dawna czekającą na swoją kolej książką. Może posprzątać? Wyprasować parę koszul? Można też:
- Zrobić porządki w papierach. Przede wszystkim sprawdzić rachunkowość. W nawale pracy może się na przykład zdarzyć, że zapomnimy wystawić jakiś rachunek. Sam kilka razy zaliczyłem podobne sytuacje. Nawet jeśli kwota nie jest duża, warto się uprzejmie przypomnieć zleceniodawcy i wyjaśnić sytuację. Z moich doświadczeń wynika, że w takiej sytuacji nie ma problemu z szybkim otrzymaniem mocno zaległej zapłaty.
- Zrobić sobie przerwę od komputera. Wyjść na spacer. Pobiegać. Pojechać na wycieczkę rowerową. Zazwyczaj pracujemy w godzinach, które sami sobie wyznaczymy co oznacza, że możemy wyjść np. do parku gdy nie ma w nim tłumów.
- Załatwić sprawy dawno obiecane rodzinie/znajomym. Często rodzinie wydaje się, że skoro cały dzień siedzimy w domu, to mamy mnóstwo czasu i możemy w każdej chwili pójść do sklepu/urzędu/warsztatu/whatever coś im załatwić. Jeśli trafiła się przerwa w zleceniach, może dokonać przeglądu zobowiązań i faktycznie się zająć czymś takim? Czy zmieniliśmy już w samochodzie opony na letnie? A może trzeba naprawić odkurzacz?
- Zrobić backup. Jak wiadomo użytkownicy komputerów dzielą się na tych, którzy robią backupy i tych, którzy będą je robić. Oczywiście kopie zapasowe danych należy wykonywać regularnie, ale kiedy robiliśmy to ostatnio? Na co dzień łatwo o tym zapomnieć, może więc wymuszona przerwa w pracy stanowi dobrą okazję do zabezpieczenia się przed ewentualną awarią?
- Przygotować glosariusz. Pewnie macie jakieś dziedziny, w których często pojawia się specjalistyczna terminologia, której za każdym razem trzeba szukać na nowo. Może warto poświęcić trochę czasu na przygotowanie sobie glosariusza, np. w MultiTermie, który w przyszłości przyspieszy pracę? Moje ulubione tematy to słownik nowotworów i terminologii badań klinicznych.
- Doszkolić się. A może rozejrzeć za nowymi narzędziami? Doszkolić się? Przerwa w pracy to świetna okazja, żeby ściągnąć i sprawdzić w działaniu różne programy CAT (prawie każdy oferuje wersję trial) bądź inne narzędzia pomocne w pracy (np. Xbench do kontroli jakości). A nuż znajdziemy jakąś perełkę, która przyda się w przyszłości?
Bez problemu mógłbym dorzucić do listy jeszcze kilka pozycji, ale najważniejsze jest, by w przypadku przerwy w zleceniach potraktować wolny czas jako okazję, a nie karę. Raczej nie jest dobrym pomysłem natychmiastowe, gorączkowe poszukiwanie nowych klientów jak Mox z ilustracji poniżej. Chyba, że przerw w pracy mamy więcej niż zleceń… ale to może sugerować, że coś robimy bardzo, bardzo źle.
Masz jakieś sugestie lub przemyślenia? Podziel się nimi.