Miecze cz. 1

Broń jest jednym z najwcześniejszych ludzkich, a nawet małpich wynalazków (szympansy posługują się kijami i rzucają kamieniami). Pierwszymi narzędziami do zwalczania przeciwników były zapewne maczugi i kamienie, później dzidy, łuki i proce. Wraz z bronią zaczepną powstała też broń defensywna: tarcze, hełmy, osłony ciała. W cyklu kilku artykułów postaram się omówić krótko rozwój broni białej oraz uzbrojenia ochronnego na przestrzeni dziejów do około XVIII w. w rejonie kultury zachodniej.

Jak wiadomo, najprostszą w konstrukcji i obsłudze bronią jest maczuga. Jednak dopiero obróbka metalu umożliwiła stworzenie broni, która na tysiąclecia stała się symbolem wojownika - miecza. Pierwszym metalem, jakim posługiwali się ludzie do produkcji narzędzi była miedź, jednak jest ona miękka - nie można zrobić z niej nic długiego, najwyżej nóż. Dopiero wynalazek brązu (stopu miedzi z cyną) umożliwił produkcję najpierw sztyletów, a później mieczy.

Pierwsze miecze z brązu powstały w III tysiącleciu p.n.e., a w Europie pojawiły ok. 2000 r. (najstarszy odkryty dotąd miecz wyprodukowany na Krecie). Co ciekawe, były bronią dosyć wyrafinowaną - długie i wąskie, przeznaczone przede wszystkim do kłucia - w zasadzie można je sklasyfikować jako rapiery. Konstrukcja ta nie wynikała jednak z zaawansowania techniki szermierczej, lecz została wymuszona własnościami materiału. Broń kłująca, z natury znacznie bardziej skuteczna od siecznej (bo przebijając ciało łatwo możemy uszkodzić narządy wewnętrzne), wymaga jednak sporej zręczności i koordynacji. Z czasem obserwujemy wypieranie broni kłującej przez coraz szersze, przeznaczone również do cięcia miecze - powstały one na terenie dzisiejszych Węgier, potem zawędrowały do Italii czy Grecji (ok. XIV w. p.n.e..). Na pewno miało to związek z upowszechnieniem się w Europie konia i rydwanu jako środka bojowego (pokrywa się to z pierwszymi falami migracji Indoeuropejczyków na nasz kontynent) - z pędzącego konia łatwiej ciąć przeciwnika. Znaleziska takiej broni znamy z całego obszaru Europy - od Śródziemnomorza do dalekiej Północy - terenów dzisiejszej Danii i Szwecji oraz Anglii i Irlandii, gdzie powstały specyficzne odmiany brązowych mieczy.

Około 1900 r p.n.e. na terenach dzisiejszej Armenii i wschodniej Turcji dokonano odkrycia metody wytopu żelaza. To właśnie dzięki żelaznej broni Hetyci stworzyli swoje imperium - jeden z wielu w dziejach przykładów militarnego wykorzystania przewagi technologicznej. Wynalazek ten w pierwszej połowie I tys. p.n.e. został rozprzestrzeniony w całej Europie (także dzięki wędrującym Celtom czy Protoceltom, z którymi zresztą kilkakrotnie jeszcze zetkniemy się w tej historii).

Żelazo ma właściwości odmienne od brązu, inaczej się też je obrabia. Nie odlewa się go, lecz wykuwa w płaskie sztaby, których zahartowane brzegi można naostrzyć, uzyskując miecze rozcinające bez trudu brąz. Dosyć szybko przekonali się o tym Rzymianie, walcząc z Gallami, zmuszeni, jak pisał Plutarch, do wyposażenia wojska w żelazne hełmy. Jednak żelazo jest jeszcze stosunkowo miękkie, miecze bardzo łatwo ulegały wygięciu, nie nadawały się więc do pchnięć i cięć oddawanych w inne metalowe części uzbrojenia. Mamy więc we wczesnej historii tej broni do czynienia albo z mieczem długim, o ściętym, tępym końcu, albo z krótkimi mieczami kłującymi o przekroju romboidalnym lub z wyraźną ością. Stosunkowo szybko nauczono się wytwarzać żelazo nawęglone, twardsze od zwykłego, wytwarzano też pewne ilości stali, która składa się z nawęglonego żelaza z dodatkiem pierwiastków domieszkowych, mających zasadniczy wpływ na jej właściwości. Produkt, w którym połączono żelazo o różnym stopniu nawęglenia, bądź żelazo ze stalą, nazywamy dziwerem lub też damastem skuwanym - broń tak wykonana jest zarazem twarda, jak i elastyczna. Pierwsze miecze i noże wykonane tą techniką pochodzą z VI w. p.n.e. Technikę produkcji mieczy z damastu skuwanego świetnie opanowali m.in. Rzymianie, z powodzeniem stosując ją przy produkcji mieczy. Główną bronią wojownika greckiego była włócznia. Jednak posługiwali się oni również mieczami - bądź prostym, dwusiecznym xiphos, o długości ok. 60 cm, nadającym się do cięcia i pchnięć, bądź rodzajem jednosiecznego noża zwanego kopis lub machaira, o sierpowato wygiętym sztychu (podobnego do jataganu i nepalskiego noża kukri). Imperium Rzymskie wpłynęło na historię całej Europy, także dzięki swoim legionom. Zanim nastała era Cesarstwa, żołnierze rzymscy posługiwali się mieczami w typie xiphos, pierwotnie z brązu, następnie z żelaza. Słynny rzymski gladius wywodził się z miecza hiszpańskich Celto-Iberów (dlatego nazywany jest hiszpańskim), jego udoskonalona forma ustaliła się w II w. p.n.e. Był to prosty, krótki, obosieczny miecz o bardzo wyraźnie zaznaczonym sztychu, romboidalnym przekroju i kulistej głowicy. Świetnie nadawał się do ulubionej przez Rzymian taktyki - walki w ciasnym szyku. Był przeznaczony głównie do pchnięcia; legionistę szkolono w pchnięciach w brzuch, nogi lub twarz przeciwnika, unikać miał natomiast ataków na tułów i cięć w głowę. W połączeniu z resztą uzbrojenia (tarczą, włócznią hasta i oszczepem pilum), sprawiał, że armia rzymska była najlepszą pieszą armią ówczesnego świata. Jednak czasy się zmieniały - pojawili się konni barbarzyńcy ze stepów, z którymi trzeba było walczyć również konno. W walce konnej ważny jest duży zasięg broni - 60 cm gladiusa to za mało. Dlatego też, wraz ze wzrostem znaczenia oddziałów kawalerii (auxilia) w rzymskiej armii, wprowadzono na ich wyposażenie znacznie dłuższy miecz, spathę. Był on dokładną kopią mieczy używanych przez koczownicze szczepy nadczarnomorskie, a także powiązane z nimi politycznie germańskie ludy Północy. Plemiona barbarzyńskie używały długich mieczy o zazwyczaj zaokrąglonym sztychu, które nadawały się wyłącznie do cięcia. Czasem sztych był wręcz ścięty, w sposób całkowicie wykluczający pchnięcie - jak już pisałem, wynikało to zarówno z niedoskonałości technologii, jak i z przeznaczenia broni - służyła ona koczownikom do cięcia z grzbietu konia, a w tej pozycji zadanie pchnięcia jest niemal niemożliwe.

Na przełomie starożytności i średniowiecza plemiona germańskie znad Morza Północnego używały saxa bądź langsaxa (czasem, ze względu na nazwę, niesłusznie przypisuje się używanie tego typu broni tylko Saksonom) - rodzaju jednosiecznego noża o bardzo zróżnicowanej długości oraz różnych rodzajów toporów i włóczni. Wiele wskazuje na to, że w starożytności i wczesnym średniowieczu miecze stanowiły atrybut władzy wodzowskiej, jako że wiele germańskich czy galijskich mieczy z tych okresów, a znalezionych w tzw. grobach książęcych, jest pięknie wykończonych, czasem zdobionych dużą ilością srebra czy złota. Miały też piękne klingi, jako że skuwanie wielu warstw o różnym nawęgleniu dawało w efekcie niepowtarzalne wzory na powierzchni metalu. Miecze takie były również przekazywane przez pokolenia z ojca na syna i zdarza się, że znajdujemy miecz z oprawą o dwa wieki młodszą niż brzeszczot.

W wieku IX rozprzestrzenił się nowy rodzaj miecza, który obecnie nazywamy wikińskim. Ale o nim, późniejszych mieczach oraz szablach - za miesiąc.